Forum Forum Ruchu ¦wiat³o-¯ycie w Kozach  Strona G³ówna Forum Ruchu ¦wiat³o-¯ycie w Kozach
Forum dla wszyskich obecnych i by³ych cz³onków oraz sympatyków Oazy w Kozach
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   U¿ytkownicyU¿ytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj siê, by sprawdziæ wiadomo¶ciZaloguj siê, by sprawdziæ wiadomo¶ci   ZalogujZaloguj 

Bajki

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Ruchu ¦wiat³o-¯ycie w Kozach Strona G³ówna -> Z³ote my¶li...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Ketek
Moderator
Moderator



Do³±czy³: 15 Wrz 2007
Posty: 267
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 4 razy
Ostrze¿eñ: 0/5

PostWys³any: Pi± 21:17, 26 Pa¼ 2007    Temat postu: Bajki

HISTORIA PEWNEGO O£ÓWKA
Ch³opiec patrzy³, jak babcia pisze list. W pewnej chwili zapyta³:
- Piszesz o tym, co ci siê przydarzy³o? A mo¿e o mnie?
Babcia przerwa³a pisanie, u¶miechnê³a siê i odpowiedzia³a:
- To prawda, piszê o tobie, ale wa¿niejsze od tego, co piszê, jest o³ówek, którym piszê. Chcê ci go daæ, gdy doro¶niesz.
Ch³opiec z zaciekawieniem spojrza³ na o³ówek, ale nie zauwa¿y³ w nim nic szczególnego.
- Przecie¿ on niczym siê nie ró¿ni od innych o³ówków, które widzia³em!
- Wszystko zale¿y od tego, jak na niego spojrzysz. Wi±¿e siê z nim piêæ wa¿nych cech i je¶li je bêdziesz odpowiednio pielêgnowa³, zawsze bêdziesz ¿y³ w zgodzie ze ¶wiatem.
Pierwsza cecha: mo¿esz dokonaæ wielkich rzeczy, ale nigdy nie zapominaj,¿e istnieje d³oñ, która kieruje twoimi krokami. Ta d³oñ to Bóg i to On prowadzi ciê zgodnie ze swoj± wol±.
Druga cecha: czasem muszê przerwaæ pisanie i u¿yæ temperówki. O³ówek trochê z tego powodu ucierpi, ale potem bêdzie mia³ ostrzejsz± koñcówkê. Dlatego naucz siê znosiæ cierpienie, bo dziêki niemu wyro¶niesz na dobrego cz³owieka.
Trzecia cecha: u¿ywaj±c o³ówka, zawsze mo¿emy poprawiæ b³±d za pomoc± gumki. Zapamiêtaj, ¿e poprawianie nie jest niczym z³ym, przeciwnie, jest bardzo wa¿ne, bo gwarantuje uczciwe postêpowanie.
Czwarta cecha: w o³ówku niewa¿na jest drewniana otoczka, ale grafit w ¶rodku. Dlatego zawsze ws³uchuj siê w to, co dzieje siê w tobie.
Wreszcie pi±ta cecha: o³ówek zawsze pozostawia ¶lad. Pamiêtaj, ¿e wszystko, co uczynisz w ¿yciu, zostawi jaki¶ ¶lad. Dlatego miej ¶wiadomo¶æ tego, co robisz.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Kasiula
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 15 Wrz 2007
Posty: 282
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 6 razy
Ostrze¿eñ: 0/5

PostWys³any: Pi± 21:26, 26 Pa¼ 2007    Temat postu:

O tym czego nie dostrzegamy

W pewnym szpitalu w pewnej sali, le¿a³o dwóch pacjentów. Jeden z nich mia³ sparali¿owane nogi i le¿a³ pod ¶cian± drugi za¶ zdrowszy mia³ ³ó¿ko pod oknem. S±siad bardzo mu zazdro¶ci³ ze mo¿e spogl±daæ na zewn±trz. Ten zdrowszy zatem codziennie opowiada³ mu, co ciekawego dzieje siê za oknem - ¿e dzieci bawi± siê w piaskownicy, jaki¶ pan jedzie na rowerze, a tam z daleka dwoje ludzi idê trzymaj±c siê za rêce... Nagle pi³ka wpada do stawu, ptaki zrywaj± siê do lotu a nad tym wszystkim rozpo¶ciera siê cudowne b³êkitne niebo...
Pacjent przy ¶cianie z zachwytem s³ucha³ co ma do powiedzenia jego kolega który godzinami snu³ opowie¶ci. Pragn±³ tak jak on choæ raz zobaczyæ to wszystko. I tak mija³y dni... A¿ pewnej nocy pacjent spod okna ¼le siê poczu³. Nie móg³ dosiêgn±æ alarmu. B³aga³ o pomoc stawa³ siê coraz s³abszy. Jednak pacjent spod ¶ciany nie pomóg³ mu, spokojnie patrzy³ jak jego kolega umiera. Nazajutrz lekarze zabrali cia³o.

Pacjent spod ¶ciany poprosi³ o przeniesienie pod okno. Ucieszony resztkami si³ wspi±³ siê na parapet powoli wyci±gaj±c rêce. Otworzy³ oczy... spojrza³... za oknem by³a... ¶ciana.

....czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego jak wiele mamy
...póki tego nie stracimy...


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Faustyyynka:)
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 12 Wrz 2007
Posty: 303
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 2 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: gdzie¶ z dna szafy... :)
P³eæ: Kobieta

PostWys³any: Nie 18:57, 28 Pa¼ 2007    Temat postu:

ja jako wielbicielka Paula Coelho zamieszczê tu kilka jego takich..bajek:)


Czy ten ptak ¿yje?

Pewien m³ody cz³owiek koñczy³ w³a¶nie soj± naukê i wkrótce mia³ staæ siê nauczycielem. Jak wszyscy dobrzy uczniowie chcia³ rzuciæ wyzwanie swojemu nauczycielowi oraz rozwin±æ w³asny sposób my¶lenia. Schwyta³ wiêc ptaka i z tym ptakiem w rêku poszed³ do swojego mistrza. - Nauczycielu, czy ten ptak jest ¿ywy czy martwy? Jego plan by³ nastêpuj±cy: je¶li nauczyciel powie, ¿e jest martwy, otworzy rêkê, a tedy ptak odleci. Je¶li natomiast odpowie, ¿e ¿ywy, zgniecie ptaka w palcach. Tak czy inaczej, bez wzglêdu na odpowied¼ na nauczyciel bêdzie w b³êdzie. - Czy ten ptak jest ¿ywy, czy martwy? - nalega³ m³ody cz³owiek. - Mój drogi uczniu, to zale¿y tylko od ciebie - brzmia³a odpowied¼.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Faustyyynka:)
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 12 Wrz 2007
Posty: 303
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 2 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: gdzie¶ z dna szafy... :)
P³eæ: Kobieta

PostWys³any: Nie 21:18, 28 Pa¼ 2007    Temat postu:

i nastêpna...../chocia¿ to bardziej s± jakie¶ pouczaj±ce przypowie¶ci../

Umieram z g³odu

Pewien podró¿nik przyby³ do klasztoru w ¶rodku wielkiej zamieci ¶nie¿nej. - Umieram z zimna i g³odu. Nie mam jak zarobiæ na ¿ycie. Tak siê akurat z³o¿y³o, ¿e tego w³a¶nie dnia zamieæ uniemo¿liwi³a mnichom uzupe³nienie zapasów w spi¿arni i nie pozosta³o im nic, ani do jedzenia, ani do picia. Poruszony ciê¿k± sytuacj± podró¿nika opat otworzy³ tabernakulum, wyj±³ po¶wiêcone hostie oraz kielich wina i zaproponowa³ je przybyszowi jako strawê. Gest ten przerazi³ innych mnichów: - To ¶wiêtokradztwo! - wykrzyknêli. - Dlaczego? - zapyta³ opat. - Sami s³yszeli¶cie o tym, jak Dawid jad³ chleb z³o¿ony na o³tarzu, gdy poczu³ g³ód. Kiedy zaistnia³a taka konieczno¶æ, Chrystus leczy³ ludzi w Dzieñ Pañski. Ja tylko wprowadzam w ¿ycie ducha Jezusa: mi³o¶æ i ³aska mog± teraz dope³niæ dzie³a.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Faustyyynka:)
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 12 Wrz 2007
Posty: 303
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 2 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: gdzie¶ z dna szafy... :)
P³eæ: Kobieta

PostWys³any: Nie 21:19, 28 Pa¼ 2007    Temat postu:

i nastêpna..xD

Popêkany dzban

Pewna legenda hinduska opowiada o cz³owieku, który ka¿dego dnia nosi³ wodê do swojej wioski w dwóch ogromnych dzbanach przytroczonych do drewnianego nosid³a na jego ramionach. Jeden z dzbanów by³ starszy od drugiego i by³ ca³y popêkany. Za ka¿dym razem, kiedy mê¿czyzna wraca³ ¶cie¿k± do domu, traci³ po³owê wody. M³odszy dzban by³ zawsze bardzo dumny ze swojej pracy i z tego, ¿e nigdy nie uroni³ ani kropli z powierzonej mu wody. Drugi dzban za¶ siê ¶miertelnie wstydzi³, ¿e wycieka³a z niego woda i by³ w stanie swoje zadanie wype³niæ tylko w po³owi. Chocia¿ zdawa³ sobie sprawê z tego, ¿e pêkniêcia by³y wynikiem wielu lat wytê¿onej pracy. Stary dzban by³ bardzo zawstydzony swoj± staro¶ci±, ¿e pewnego dnia, gdy mê¿czyzna nape³nia³ go woda ze studni, postanowi³ przemówiæ: - Chcia³bym ciê bardzo przeprosiæ. Jestem ju¿ bardzo stary i nie mogê utrzymaæ wszystkiej wody, któr± mnie nape³niasz... Cz³owiek u¶miechn±³ siê tylko i ³agodnie rzek³: - Kiedy bêdziemy wracaæ do domu, przyjrzyj siê bacznie ¶cie¿ce, która od wielu ju¿ lat chodzimy od studni do domu. Dzban uczyni³ tak, jak kaza³ mu jego chlebodawca, i zauwa¿y³ wiele kwiatów i warzyw rosn±cych wzd³u¿ drogi z jednej tylko strony.- Czy widzisz, o ile piêkniejsza jest ro¶linno¶æ po twojej stronie ¶cie¿ki? - spyta³ mê¿czyzna. - Wiedzia³em, ¿e masz pêkniêcia, ale postanowi³em je wykorzystaæ. Posia³em wiêc nasiona, a ty ka¿dego dnia podlewa³e¶ je po trochu. ¦ci±³em ju¿ dziesi±tki ró¿, które zdobi³y mój dom, a moja ¿ona i moje dzieci mog³y je¶æ sa³atê, kapustê i cebulê, które uros³y dziêki twojej pracy. Gdyby¶ nie by³ taki jaki jeste¶, nigdy nie mia³bym tego, co mam. W pewnym sensie wszyscy siê starzejemy i z wiekiem nabywamy cech, które zawsze mo¿na przecie¿ obróciæ na nasza korzy¶æ.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Faustyyynka:)
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 12 Wrz 2007
Posty: 303
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 2 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: gdzie¶ z dna szafy... :)
P³eæ: Kobieta

PostWys³any: Nie 21:20, 28 Pa¼ 2007    Temat postu:

Dlaczego Bóg stworzy³ cz³owieka dopiero szóstego dnia?

Grupa mêdrców spotka³a siê pewnego dnia na zamku w Akabarze, aby rozprawiæ nad dzie³em Boga. Chcieli dowiedzieæ siê , dlaczego Bóg stworzy³ cz³owieka dopiero szóstego dnia. - Pragn±³ najpierw uporz±dkowaæ wszech¶wiat, aby¶my mieli wszystkie jego cuda do naszej dyspozycji - powiedzia³ jeden z mêdrców. - Chcia³ najpierw sprawdziæ, jak mu siê powiedzie ze zwierzêtami, aby z nami nie pope³niæ tych samych b³êdów- twierdzi³ inny. Na spotkaniu pojawi³ siê pewien m±dry ¿yd, któremu przedstawiono temat dysputy.- Jak my¶lisz, dlaczego Bóg stworzy³ cz³owieka dopiero ostatniego dnia? - To bardzo proste - odpar³ mêdrzec. - Uczyni³ tak dlatego, aby¶my za ka¿dym razem, kiedy nasza duma jest ura¿ona, mogli przypomnieæ sobie, ¿e w Boskim planie nawet mniejszy komar mia³ przed nami pierwszeñstwo.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Faustyyynka:)
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 12 Wrz 2007
Posty: 303
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 2 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: gdzie¶ z dna szafy... :)
P³eæ: Kobieta

PostWys³any: Nie 21:21, 28 Pa¼ 2007    Temat postu:

Raj i piek³o

Pewien porywczy samuraj, znany z tego, ¿e atakowa³ bez ¿adnej przyczyny, przyby³ do bram klasztoru zen i za¿±da³ spotkania z mistrzem. Ryokan bez wahania wyszed³ mu na spotkanie. - Mówi siê, ¿e inteligencja jest potê¿niejsza od ¶lepej si³y - rzek³ samuraj. - Czy mo¿esz mi wyja¶niæ, czym s± raj i piek³o? Ryokan nie powiedzia³ nic. - Ja z ³atwo¶ci± mogê to wyja¶niæ - wykrzykn±³ samuraj. - Aby pokazaæ komu¶, czym jest piek³o, nale¿y mu zadaæ silny cios. Aby pokazaæ, czym jest raj, wystarczy tylko zagroziæ mu si³± i pozwoliæ odej¶æ. - Nie rozmawiajmy na takimi g³upcami jak ty - rzek³ mu spokojnie mistrz zen. Krew uderzy³a samurajowi do g³owy i zapa³a³ nienawi¶ci±. - To jest w³a¶nie piek³o - powiedzia³ Ryokan z u¶miechem- kiedy pozwalasz sobie na to, a by jakie¶ bzdurne uwagi wyprowadzi³y ciê z równowagi. Zdumiony odwag± zakonnika samuraj z³agodnia³. - A to jest raj- powiedzia³ Ryokan, zapraszaj±c go do ¶rodka - kiedy nie reagujesz na niedorzeczne prowokacje.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Faustyyynka:)
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 12 Wrz 2007
Posty: 303
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 2 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: gdzie¶ z dna szafy... :)
P³eæ: Kobieta

PostWys³any: Nie 21:22, 28 Pa¼ 2007    Temat postu:

to ju¿ ostatnia..:) xD narazie..xD

Brakuj±cy kamieñ

Jednym z najwspanialszych miejsc w Kyoto jest Ogród Zen, gdzie na piasku rozmieszczono kamienie. Pierwotnie by³o ich szesna¶cie. Wie¶æ g³osi, ¿e zaraz po ukoñczeniu swojej pracy ogrodnik zaprosi³ cesarza do obejrzenia ogrodu.- To jest najcudowniejszy ogród w ca³ej Japonii - powiedzia³ cesarz. - A to jest najpiêkniejszy kamieñ w ca³ym ogrodzie. Po tych s³owach natychmiast usun±³ kamieñ, który wzbudzi³ tak wielki zachwyt cesarza. - Teraz ogród jest doskona³y - powiedzia³ do cesarza - bowiem nie ma w nim nic, co szczególnie rzuca³oby siê w oczy, i mo¿na go ju¿ ogl±daæ w ca³ej jego harmonijnej pe³ni. Na ogród, podobnie jak na ¿ycie, trzeba patrzeæ w ca³o¶ci. Je¶li zatrzymamy siê zbyt d³ugo nad piêknem jednego szczegó³u, reszta wyda na siê brzydka.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Madziuuulka93
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 18 Mar 2008
Posty: 278
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 1 raz
Ostrze¿eñ: 0/5

P³eæ: Kobieta

PostWys³any: Czw 15:32, 20 Mar 2008    Temat postu:

Wêdrowiec

Witaj!
Witaj, wêdrowcze!
Powiedz mi, có¿ to za piêkne miejsce?
To niebo
Jakie to szczê¶cie, ¿e trafili¶my do nieba! Jeste¶my bardzo spragnieni
Mo¿esz wej¶æ i napiæ siê do woli - odrzek³ stra¿nik, wskazuj±c ¼ród³o.
Mój koñ i pies tak¿e s± spragnieni
Bardzo mi przykro, ale tutaj zwierzêta nie maj± prawa wstêpu
Wêdrowcowi bardzo chcia³o siê piæ, ale nie zamierza³ opuszczaæ w biedzie swoich przyjació³. Z ¿alem podziêkowa³ stra¿nikowi i ruszyli w dalsz± drogê.
Wspinali siê jeszcze bardzo d³ugo i ca³kowicie ju¿ wyczerpani dotarli do starych, zniszczonych wrót prowadz±cych ku polnej drodze wysadzanej drzewami. W cieniu nieopodal le¿a³ cz³owiek z g³ow± przykryt± kapeluszem.
Witaj - odezwa³ siê wêdrowiec.
Wyrwany ze snu mê¿czyzna skin±³ tylko g³ow±.
Umieramy z pragnienia, ja, mój koñ i mój pies
Po¶ród tych ska³ znajdziecie ¼ród³o. Mo¿ecie tam piæ do woli
Kiedy ju¿ wszyscy ugasili pragnienie, wêdrowiec podziêkowa³ nieznajomemu.
Wracajcie tu, kiedy tylko przyjdzie wam na to ochota
Powiedz mi, jak nazywa siê to miejsce?
Niebo
Niebo? Przecie¿ stra¿nik marmurowej bramy powiedzia³, ¿e niebo jest tam!
Tam nie by³o nieba, tylko piek³o
Wêdrowiec poczu³ siê zbity z tropu.
Nic z tego nie rozumiem. Jak mog± piek³o nazywaæ niebem? Pewnie niejeden cz³owiek da³ siê oszukaæ!
Tak naprawdê to oddaj± nam wielka przys³ugê, bo tam zostaj± wszyscy, którzy s± zdolni porzuciæ w biedzie swoich najlepszych przyjació³...


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Faustyyynka:)
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 12 Wrz 2007
Posty: 303
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 2 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: gdzie¶ z dna szafy... :)
P³eæ: Kobieta

PostWys³any: Nie 17:37, 06 Kwi 2008    Temat postu:

-Kim jestem?-spyta³ pewien m³odzieniec.
-Jeste¶ tym, za kogo siê uwa¿asz-odrzek³ starzec.-Wyja¶ni ci to taka historyjka.
Zachodzi³ s³oñce. Z murów miasta mo¿na by³o zobaczyæ na linii horyzontu dwie obejmuj±ce siê sylwetki.

"To tatu¶ i mamusia"
-pomy¶la³a niewinna dziewczynka.

"To kochankowie"
-pomy¶la³ mê¿czyzna ze z³amanym sercem.

"To dwaj przyjaciele, co spotkali sie po wielu latach"
-pomy¶la³ cz³owiek samotny.

"To dwaj kupcy, co dobili targu"
-pomy¶la³ sk±piec.

"To ojciec obejmuje syna wracaj±cego z wojny"
-s±dzi³a pani o tkliwej duszy.

"To córka ¶ciska ojca, który wraca z dalekiej podró¿y"
-pomy¶la³ cz³owiek pogr±¿ony w bólu po ¶mierci ojca.

"To para zakochanych"
-pomy¶la³a dziewczyna marz±ca o mi³o¶ci.

"To dwaj ludzie walcz± do ostatniej kropli krwi"
-pomy¶la³ morderca.

"Kto wie, dlaczego sie obejmuj±?"
-rozwa¿a³ cz³owiek o osch³ym sercu.

"Jaki piêkny widok: dwoje obejmuj±cych sie ludzi"
-pomy¶la³ duchowny.

-W ka¿dej chwili-zakoñczy³ starzec- widzisz siebie samego takim, jaki jeste¶. Analizuj zatem czêsto swoje my¶li; moa ci one powiedzieæ wiêcej o tobie samym ni¿ jakikolwiek nauczyciel...

( z ksi±¿ki "Kamyki i per³y", wydanej staraniem wydawnictw Cor Apertum & Ezop)


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Faustyyynka:)
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 12 Wrz 2007
Posty: 303
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 2 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: gdzie¶ z dna szafy... :)
P³eæ: Kobieta

PostWys³any: Wto 19:51, 08 Kwi 2008    Temat postu:

/przeniesione z oazowego bloga/


Specjalny Anio³

Przeczytaj uwa¿nie do koñca strony, nie zatrzymuj siê na krok dopóki nie zobaczysz, ¿e rzeczy nie zawsze s± takie na jakie wygl±daj±.

Dwa podró¿uj±ce anio³y zatrzyma³y siê na noc w domu bogatej rodziny. Rodzina by³a niegrzeczna i odmówi³a anio³om nocowania w pokoju dla go¶ci, który znajdowa³ siê w ich rezydencji. W zamian za to anio³y dosta³y miejsce w ma³ej, zimnej piwnicy. Po przygotowaniu sobie miejsca do spania na twardej pod³odze, starszy anio³ zobaczy³ dziurê w ¶cianie i naprawi³ j±. Kiedy m³odszy anio³ zapyta³ dlaczego to zrobi³, starszy odpowiedzia³: "Rzeczy nie zawsze s± takie na jakie wygl±daj±."

Nastêpnej nocy anio³y przyby³y do biednego, ale bardzo go¶cinnego domu farmera i jego ¿ony, by tam odpocz±æ. Po tym jak farmer podzieli³ siê, reszt± jedzenia jak± mia³, pozwoli³ spaæ anio³om w ich w³asnym ³ó¿ku, gdzie mog³y sobie odpocz±æ. Kiedy nastêpnego dnia wsta³o s³oñce, anio³y znalaz³y farmera i jego ¿onê zap³akanych. Ich jedyna krowa, której mleko by³o ich jedynym dochodem, le¿a³a martwa na polu. M³odszy anio³, by³ w szoku i zapyta³ starszego anio³a: "Jak mog³e¶ do tego dopu¶ciæ?". "Pierwsza rodzina mia³a wszystko i pomog³e¶ im" - oskar¿y³. "Druga rodzina mia³a niewiele i dzieli³a siê tym co mia³a, a ty pozwoli³e¶, ¿eby ich jedyna krowa pad³a". "Rzeczy nie zawsze s± takie na jakie wygl±daj±" - odpowiedzia³ starszy anio³. "Kiedy spêdzili¶my noc w piwnicy tej rezydencji, zauwa¿y³em ¿e w tej dziurze w ¶cianie by³o schowane z³oto. Od czasu kiedy w³a¶ciciel siê dorobi³ i sta³ siê takim chciwcem niechêtnym do tego by dzieliæ siê swoj± fortun±, w zwi±zku z czym zaklei³em t± dziurê w ¶cianie, by nie móg³ znale¼æ z³ota znajduj±cego siê tam." "W noc, która spêdzili¶my w domu biednego farmera, Anio³ ¦mierci przyszed³ po jego ¿onê. W zamian za ni± da³em mu ich krowê. Rzeczy nie zawsze s± takie na jakie wygl±daj±."

Niektórzy ludzie pojawiaj± siê w naszym ¿yciu i szybko odchodz±... Niektórzy ludzie staj± siê naszymi przyjació³mi i zostaj± na chwilê... zostawiaj±c piêkne ¶lady w naszych sercach... i nigdy nie bêdziemy dok³adnie tacy sami bo zawarli¶my nowe przyja¼nie!!! Wczoraj jest histori±. Jutro jest tajemnic±. Dzi¶ jest darem.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Faustyyynka:)
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 12 Wrz 2007
Posty: 303
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 2 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: gdzie¶ z dna szafy... :)
P³eæ: Kobieta

PostWys³any: Wto 19:52, 08 Kwi 2008    Temat postu:

/przeniesione z oazowego bloga/



Love story

Pewnego dnia obudzi³em siê wcze¶nie rano, aby zobaczyæ wschód s³oñca. Piêkna Bo¿ego stworzenia nie da siê opisaæ. Ogl±daj±c wschodz±ce s³oñce chwali³em Boga za Jego piêkne dzie³o. Siedz±c tak, odczu³em Bo¿± obecno¶æ. Zapyta³ mnie, "Kochasz mnie?" Odpowiedzia³em, "Oczywi¶cie, Bo¿e! Jeste¶ moim Panem i Zbawicielem!"

Nastêpnie zapyta³, "Gdyby¶ by³ fizycznie upo¶ledzony, kocha³by¶ mnie nadal?" By³em zaskoczony. Spojrza³em w dó³ na moje rêce, nogi i resztê mojego cia³a i zastanawia³em siê jak wielu rzeczy nie móg³bym robiæ, rzeczy nad którymi nie zastanawia³em siê. Odpowiedzia³em, "By³oby ciê¿ko. Panie, ale nadal kocha³bym Ciê."

Nastêpnie Pan powiedzia³, "Gdyby¶ by³ ¶lepy, podziwia³by¶ wci±¿ moje stworzenie?" Jak móg³bym podziwiaæ co¶ bez mo¿liwo¶ci zobaczenia tego? Pomy¶la³em wtedy o wszystkich niewidomych ludziach na ¶wiecie i o tym, ¿e wielu z nich kocha Boga i Jego stworzenie. Odpowiedzia³em wiêc, "Trudno my¶leæ o tym, ale nadal kocha³bym Ciê."

Potem Pan zapyta³ mnie, "Gdyby¶ by³ g³uchy, s³ucha³by¶ nadal mojego s³owa?" Jak móg³bym s³uchaæ czegokolwiek bêd±c g³uchym? Zrozumia³em jednak, ¿e s³uchanie Bo¿ego S³owa nie odbywa siê przez uszy, lecz sercem. Odpowiedzia³em, "By³oby ciê¿ko, ale ci±gle s³ucha³bym Twojego s³owa."

Nastêpnie Pan zapyta³, "Gdyby¶ by³ niemy, chwali³by¶ nadal Moje Imiê?" Jak móg³bym Go wielbiæ bez g³osu? U¶wiadomi³em sobie, ¿e Bóg pragnie aby¶my ¶piewali z naszych serc i dusz. D¼wiêki nie maj± znaczenia. Chwalenie Boga to przecie¿ nie tylko pie¶ni. Kiedy jeste¶my prze¶ladowani, chwalimy Boga naszym dziêkczynieniem. Odpowiedzia³em wiêc, "Nawet gdybym nie móg³ ¶piewaæ, ci±gle chwali³bym Twoje imiê."

W koñcu Pan zapyta³, "Naprawdê mnie kochasz?" Z odwag± i mocnym przekonaniem odpar³em zdecydowanie, "Tak, Panie, kocham Ciê poniewa¿ jeste¶ jedynym i prawdziwym Bogiem!"

My¶la³em, ¿e to wystarczy, lecz Bóg zapyta³, "DLACZEGO W TAKIM RAZIE GRZESZYSZ?"

Odpowiedzia³em, "Poniewa¿ jestem tylko cz³owiekiem, nie jestem doskona³y."

"DLACZEGO W CZASIE POKOJU ODCHODZISZ JAK NAJDALEJ? DLACZEGO TYLKO W K£OPOTACH MODLISZ SIÊ NAJGORLIWIEJ?" Cisza. £zy p³ynê³y po mojej twarzy.

Pan kontynuowa³: "Dlaczego ¶piewasz tylko w czasie nabo¿eñstw i ewangelizacji? Dlaczego szukasz mnie tylko w czasie uwielbiania? Dlaczego tak egoistycznie mnie prosisz? Dlaczego prosisz bez wiary?" £zy w dalszym ci±gu sp³ywa³y po moich policzkach. "Dlaczego wstydzisz siê Mnie? Dlaczego nie zwiastujesz dobrej nowiny? Dlaczego gdy jeste¶ prze¶ladowany, wo³asz do innych, podczas gdy ja oferujê ci moje ramiê aby siê wyp³aka³? Dlaczego szukasz wymówek, gdy dajê ci okazje do s³u¿enia w Moim Imieniu?"

Próbowa³em odpowiedzieæ, ale mia³em ¿adnej odpowiedzi na ustach.

"Obdarzy³em ciê ¿yciem. Nie chcê aby¶ odrzuca³ ten dar. Pob³ogos³awi³em ciê talentami, aby¶ Mi s³u¿y³, a ty ci±gle siê odwracasz. Objawi³em ci Moje S³owo, ale ty nie robisz postêpu w poznaniu. Przemawiam do ciebie, ale twoje uszy s± zamkniête. Obdarzam ciê Swoimi b³ogos³awieñstwami, ale ty odwracasz wzrok. Posy³am ci Swoje s³ugi, ale ty ci±gle siedzisz bezczynnie gdy oni pracuj±. S³ysza³em wszystkie twoje modlitwy i odpowiedzia³em na nie"

"CZY NAPRAWDÊ MNIE KOCHASZ?"

Nie potrafi³em odpowiedzieæ. Jak móg³bym? By³em tak bardzo zawstydzony. Nie mia³em ¿adnej wymówki. Có¿ mog³em odpowiedzieæ. Gdy moje serce krzycza³o, a ³zy dalej p³ynê³y, powiedzia³em, "Proszê, wybacz mi Panie. Jestem niegodny byæ Twoim dzieckiem."

Pan odpowiedzia³, "Na tym polega moja £aska, dziecko."

Zapyta³em, "Dlaczego ci±gle mi wybaczasz? Dlaczego tak bardzo mnie kochasz?" Pan odpowiedzia³: "Poniewa¿ jeste¶ Moim stworzeniem. Jeste¶ moim dzieckiem. Nigdy ciê nie opuszczê. Kiedy bêdziesz p³akaæ, oka¿ê ci wspó³czucie i bêdê p³akaæ z tob±. Kiedy bêdziesz krzyczeæ z rado¶ci, bêdê ¶miaæ siê z tob±. Kiedy bêdziesz za³amany, zachêcê ciê. Kiedy upadniesz, podniosê ciê. Kiedy bêdziesz zmêczony, poniosê ciê. Bêdê z tob± a¿ do koñca dni i zawsze bêdê ciê kocha³."

Nigdy nie wcze¶niej tak nie p³aka³em. Jak mog³em byæ taki zimny? Jak mog³em tak raniæ Boga?

Zapyta³em Boga, "Jak bardzo mnie kochasz?"

Pan wyci±gn±³ Swoje ramiona i zobaczy³em Jego przebite rêce. Upad³em do stóp Chrystusa, mojego Zbawiciela. I po raz pierwszy modli³em siê szczerze.



Autor nieznany


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Kasiula
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 15 Wrz 2007
Posty: 282
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 6 razy
Ostrze¿eñ: 0/5

PostWys³any: Czw 13:47, 10 Kwi 2008    Temat postu:

M±¿ i ¿ona pojechali z wizyt± do przyjació³ do innej czê¶ci kraju i zabrano ich na wy¶cigi. Oczarowani widokiem ¶cigaj±cych siê koni, robili oni ca³y wieczór zak³ady, a¿ zosta³y im tylko dwa dolary.
Nastêpnego dnia mê¿czyzna przekona³ ¿onê, ¿eby mu pozwoli³a i¶æ samemu na tor. W pierwszym wy¶cigu bieg³ koñ, na którego zak³ady wynosi³y piêædziesi±t do jednego. Postawi³ na tego konia i wygra³. Wszystkie pieni±dze, które wygra³ postawi³ na innego konia, maj±cego s³abe szansê i znowu wygra³. Robi³ tak przez ca³y wieczór i ca³y jego zarobek osi±gn±³ sumê piêædziesi±t siedem tysiêcy dolarów.

W drodze do domu mija³ kasyno gry. Wewnêtrzny g³os, ten sam, który zdawa³ siê nim kierowaæ przy wyborze koni, wydawa³ siê mówiæ: "Zatrzymaj siê tutaj i wejd¼". Zatrzyma³ siê wiêc, wszed³ i znalaz³ siê przed ko³em ruletki. Ten sam g³os powiedzia³: "Numer trzyna¶cie". Mê¿czyzna postawi³ ca³e piêædziesi±t siedem tysiêcy na numer trzynasty. Ko³o zakrêci³o siê. Krupier og³osi³: "Numer czterna¶cie".

Tak wiêc mê¿czyzna poszed³ do domu z pustymi kieszeniami. ¯ona zawo³a³a do niego z werandy: "Jak posz³o?"

M±¿ wzruszy³ ramionami, "Straci³em te dwa dolary", powiedzia³.


Jak siê nad tym zastanowiæ,
nigdy nie traci siê wiêcej,
bez wzglêdu na to, co siê traci.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Kasiula
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 15 Wrz 2007
Posty: 282
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 6 razy
Ostrze¿eñ: 0/5

PostWys³any: Sob 9:52, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Zaraza by³a w drodze do Damaszku i przemknê³a obok karawany wodza na pustyni.
- "Dok±d pêdzisz?" zapyta³ wódz.

- "Do Damaszku. Mam zamiar zabraæ tysi±c istnieñ".

W drodze powrotnej z Damaszku, Zaraza znowu mija³a karawanê. Wódz powiedzia³:

- "Zabra³a¶ piêædziesi±t tysiêcy istnieñ, a nie tysi±c".

- "Nie", rzek³a Zaraza. "Ja wziê³am tysi±c. To strach zabra³ resztê".


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Madziuuulka93
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 18 Mar 2008
Posty: 278
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 1 raz
Ostrze¿eñ: 0/5

P³eæ: Kobieta

PostWys³any: Sob 17:48, 19 Kwi 2008    Temat postu:

Bajka o uczuciach


Dawno, dawno temu, na oceanie istnia³a wyspa, któr± zamieszkiwa³y emocje, uczucia
oraz ludzkie cechy - takie jak:
dobry humor, smutek, m±dro¶æ, duma;
a wszystkich razem ³±czy³a mi³o¶æ.
Pewnego dnia mieszkañcy wyspy dowiedzieli siê, ¿e nied³ugo wyspa zatonie.
Przygotowali swoje statki do wyp³yniêcia w morze, aby na zawsze opu¶ciæ wyspê.


Tylko mi³o¶æ postanowi³a poczekaæ do ostatniej chwili.
Gdy pozosta³ jedynie maleñki skrawek l±du
- mi³o¶æ poprosi³a o pomoc.
Pierwsze podp³ynê³o bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Mi³o¶æ zapyta³a:
- Bogactwo, czy mo¿esz mnie uratowaæ ?
Niestety nie. Pok³ad mam pe³en z³ota, srebra i innych kosztowno¶ci.
Nie ma tam ju¿ miejsca dla ciebie. - Odpowiedzia³o Bogactwo.


Druga podp³ynê³a Duma swoim ogromnym czteromasztowcem.
- Dumo, zabierz mnie ze sob± ! - poprosi³a Mi³o¶æ.
Niestety nie mogê ciê wzi±¼æ!
Na moim statku wszystko jest uporz±dkowane,
a ty mog³aby¶ mi to popsuæ... - odpowiedzia³a Duma i z dum± podnios³a piêkne ¿agle.

Na zbutwia³ej lódce podp³ynal Smutek.
- Smutku, zabierz mnie ze sob± ! - poprosi³a Mi³o¶æ,
Och, Mi³o¶æ, ja jestem tak strasznie smutny, ¿e chcê pozostaæ sam.
- Odrzek³ Smutek i smutnie powios³owa³ w dal.

Dobry humor przep³yn±³ obok Mi³o¶ci nie zauwa¿aj±c jej, bo by³ tak rozbawiony,
¿e nie us³ysza³ nawet wo³ania o pomoc.



Wydawa³o siê, ¿e Mi³o¶æ zginie na zawsze w g³êbiach oceanu...


Nagle Mi³o¶æ us³ysza³a:
- Chod¼! Zabiorê ciê ze soba ! - powiedzia³ nieznajomy starzec.
Mi³o¶æ by³a tak szczê¶liwa i wdziêczna za uratowanie ¿ycia,
¿e zapomnia³a zapytaæ kim jest jej wybawca.


Mi³o¶æ bardzo chcia³a siê dowiedzieæ kim jest ten tajemniczy starzec.
Zwróci³a siê o poradê do Wiedzy.
- Powiedz mi proszê, kto mnie uratowa³ ?
- To by³ Czas. - Odpowiedzia³a Wiedza.


- Czas ? - zdziwi³a siê Mi³o¶æ. - Dlaczego Czas mi pomóg³ ?
- Tylko Czas rozumie, jak wa¿nym uczuciem w ¿yciu ka¿dego cz³owieka jest Mi³o¶æ.
- Odrzek³a Wiedza.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Mleko
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 31 Pa¼ 2007
Posty: 830
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 15 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: z Chabrowej :P
P³eæ: Mê¿czyzna

PostWys³any: Nie 12:11, 20 Kwi 2008    Temat postu:

Idealna partnerka

Dawno, dawno temu do pewnego mistrza zen przyszed³ cz³owiek i powiedzia³, ¿e nie mo¿e znale¼æ dla siebie partnerki, która by mu odpowiada³a i któr± kocha³by do koñca ¿ycia.

- A jaka mia³aby byæ ta kobieta? - zapyta³ mêdrzec.

Cz³owiek zastanowi³ siê chwilê, a potem rzek³:

- Têskniê do kobiety kochaj±cej, m±drej, odpowiedzialnej, szlachetnej, radosnej, czu³ej, wra¿liwej, delikatnej, piêknej, zmys³owej, zaradnej, silnej, samodzielnej... która kocha³aby mnie do koñca ¿ycia.

Doda³ jeszcze kilka równie rzadkich cnót, po czym zapyta³ mnicha, co ma pocz±æ.

Mêdrzec zajrza³ mu g³êboko w oczy i powiedzia³:

- Znam absolutnie pewny, lecz bardzo trudny sposób, dziêki któremu spotkasz w³a¶nie tak± kobietê.

- Jaki to sposób?! - zapyta³ ucieszony cz³owiek. - Je¶li mi go zdradzisz, oddam ci wszystko, co posiadam!

- Niczego od ciebie nie potrzebujê - odpowiedzia³ mistrz. - Musisz mi tylko przysi±c, ¿e z niego skorzystasz.

Cz³owiek przysi±g³ na wszystkie ¶wiêto¶ci, ¿e zastosuje siê do rady mêdrca, a kiedy trochê siê uspokoi³, mistrz z naciskiem wyszepta³ mu do ucha:

- Je¶li pragniesz spotkaæ kobietê kochaj±c±, m±dr±, odpowiedzialn±, szlachetn±, radosn±, czu³±, wra¿liw±, delikatn±, piêkn±, zaradn±, siln± i samodzieln± - to najpierw sam musisz siê takim staæ. Tylko w ten sposób j± znajdziesz. A nawet je¶li jej nie spotkasz, nie bêdzie to ju¿ wtedy mia³o dla Ciebie wiêkszego znaczenia.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Mleko
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 31 Pa¼ 2007
Posty: 830
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 15 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: z Chabrowej :P
P³eæ: Mê¿czyzna

PostWys³any: Nie 13:08, 20 Kwi 2008    Temat postu:

Dwa wiadra u studni

Dwa wiadra spotka³y siê przy studni. Jedno wygl±da³o jako¶ markotnie.

- Co siê sta³o? - zapyta³o drugie ze wspó³czuciem.

- Ach! - westchnê³o tamto posêpne. - Strasznie ju¿ mam dosyæ tego ci±gania do studni. ¯ebym nie wiem j±k by³o pe³ne, ci±gle tu wracam puste.

Drugie wiadro za¶mia³o siê.

- To ciekawe! - zachichota³o. - A ja zawsze tu przybywam puste, a odchodzê pe³ne. Jestem pewne, ¿e je¶li zaczniesz patrzeæ na to w ten sam sposób, bêdzie ci o wiele weselej.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Madziuuulka93
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 18 Mar 2008
Posty: 278
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 1 raz
Ostrze¿eñ: 0/5

P³eæ: Kobieta

PostWys³any: Wto 21:39, 22 Kwi 2008    Temat postu:

Ludzkie krzy¿e

By³ cz³owiek, który narzeka³ na swoje ¿ycie. Skar¿y³ siê, ¿e jest mu ciê¿ko, bo mieszkanie niewygodne, za ciemne, za ciasne, ¿e dochody za ma³e, ¿e jego rówie¶nicy, którzy podobne szko³y ukoñczyli, zarabiaj± daleko wiêcej ni¿ on. Mówi³, ¿e innym jest ³atwiej ¿yæ, ¿e lepiej daj± sobie radê ze z³ymi lud¼mi, z trudnymi okoliczno¶ciami, ¿e im wszystko uk³ada siê korzystnie, a jemu jest ¼le i to z roku na rok coraz gorzej. Twierdzi³, ¿e gdyby siê urodzi³ kilkadziesi±t lat wcze¶niej albo kilkadziesi±t lat pó¼niej, to wtedy na pewno by³oby wszystko inaczej. Chodzi³ wci±¿ smutny, skwaszony, zniechêcony. Razu pewnego, gdy spa³, ¶ni³o mu siê, ¿e kto¶ go budzi. Otworzy³ oczy i zobaczy³ postaæ stoj±c± ko³o'jego ³ó¿ka. Chocia¿ nigdy Anio³a nie spotka³, wiedzia³, ¿e to jest Anio³. Nie czul w sobie ¿adnego lêku. Anio³ sta³ nad nim, jakby czekaj±c na jego przebudzenie. A gdy spostrzeg³, ¿e on ju¿ nie ¶pi, ³agodnym zapraszaj±cym ruchem da³ mu znak, aby wsta³:


- Wstañ proszê - powiedzia³.

Cz³owiek ów, wcale tym nie zdziwiony, podniós³ siê z ³ó¿ka. Stan±³ obok tajemniczego go¶cia. Popatrzy³ pytaj±co na niego. A wtedy Anio³ z u¶miechem powiedzia³:

- Pójd¼, proszê, ze mn±.

Cz³owiek spyta³ go nie¶mia³o:

- Dok±d chcesz, ¿eby¶my poszli?

- Zaraz zobaczysz - odpowiedzia³ Anio³.

Pod±¿y³ wiêc za nim. Anio³ wiód³ go przez jego mieszkanie, wyprowadzi³ go na klatkê schodow± i zacz±³ wstêpowaæ po schodach na górê. Cz³owiek wci±¿ nie wiedzia³, dok±d id± i co to ma wszystko znaczyæ, ale nie ¶mia³ pytaæ. By³ tylko pewny, ¿e to chodzi o jak±¶ bardzo wa¿n± sprawê, która go bezpo¶rednio dotyczy. Postêpowa³ w milczeniu za Anio³em coraz bardziej ciekawy, dok±d wiedzie go ten wys³annik Boga. Szli d³ugo po schodach, a¿ stanêli przed drzwiami. W pierwszej chwili nie móg³ zorientowaæ siê, dok±d drzwi prowadz±, ale za moment pozna³, ¿e; to drzwi wiod±ce na jego strych. Anio³ otworzy³ drzwi i weszli do wnêtrza. Wtedy cz³owiek zobaczy³, ¿e to wcale nie jest strych jego domu. To by³a wielka sala, pod której ¶cianami sta³y nagromadzone krzy¿e - tysi±ce, dziesi±tki tysiêcy, nieprzeliczona ilo¶æ; krzy¿e by³y ró¿ne, dziwne: ogromne, ma³e i ca³kiem maleñkie, proste i ozdobne, ze z³ota i z drewna, malowane, heblowane, wysadzane drogimi kamieniami i ca³kiem zwyczajne, ciête z brzozy. Przygl±da³ siê uwa¿nie tym krzy¿om. Ka¿dy z nich by³ inny. Czasem zdawa³o mu siê, ¿e znalaz³ dwa identyczne, ale pó¼niej zauwa¿a³, ¿e tak nie jest, ¿e ró¿ni± siê pomiêdzy sob± przynajmniej jakim¶ szczegó³em.

Po chwili cz³owiek prze³amuj±c nie¶mia³o¶æ spyta³ Anio³a:

- Sk±d tu tyle krzy¿y? Po co tu stoj±? Do kogo nale¿±? Us³ysza³ jego g³os:

- To s± ludzkie krzy¿e.

- Ludzkie krzy¿e? - powtórzy³ cz³owiek, niewiele z tego rozumiej±c.

- Ka¿dy musi jaki¶ nie¶æ - mówi³ dalej Anio³.

- Ach tak. Teraz rozumiem, dlaczego tyle tych krzy¿y i dlaczego ka¿dy z nich jest inny. Ale po co przyszli¶my tutaj? Anio³ o odpowiedzia³:

- Pan Bóg poleci³ mi, abym ciebie tu przyprowadzi³.

- Pan Bóg? - zdziwi³ siê ów cz³owiek. - Dlaczego?

- Narzekasz na swój krzy¿. Mówisz, ¿e ci bardzo ciê¿ko z nim i¶æ. Bóg zezwoli³, aby¶ tu przyszed³ i wybra³ sobie inny krzy¿, jaki tylko zechcesz, i ¿eby¶ z tym nowym krzy¿em szed³ dalej przez ¿ycie nie narzekaj±c.

Cz³owiek s³ucha³ tego, co Anio³ mówi³, prawie nie wierz±c swoim uszom. W koñcu powiedzia³:

- Czy¿ to jest mo¿liwe, ¿eby Wielki Bóg chcia³ siê zajmowaæ takim cz³owiekiem jak ja?

- Pan Bóg naprawdê przys³a³ mnie do ciebie - potwierdzi³ Anio³.

- Bêdê móg³ wybraæ krzy¿ taki, jaki tylko zechcê? - spyta³ wci±¿ jeszcze nieufny.

- Tak. Naprawdê - powtórzy³ Anio³ jego s³owa. - Mo¿esz wybraæ l taki krzy¿, jaki tylko zechcesz.

- I bêdê móg³ z nim i¶æ przez ca³e ¿ycie? - pyta³ cz³owiek, chc±c siê upewniæ.

- Tak. Bêdziesz móg³ i¶æ z nim, je¿eli tylko zechcesz, przez ca³e Twoje ¿ycie - Odpowiedzia³ mu Anio³.

Cz³owiek wiedzia³ ju¿, który krzy¿ wybierze. Piêkny, z³oty krzy¿ przyci±ga³ jego wzrok od pierwszej chwili. Pomy¶la³: "Wreszcie bêdê mia³ wspania³e ¿ycie". Spyta³ nie¶mia³o Anio³a wskazuj±c na ten krzy¿:

- Czy mogê go wzi±æ? Anio³ skin±³ g³ow±:

- Tak.

Uradowany cz³owiek podbieg³ do upatrzonego krzy¿a, obj±³ go mocno, aby go w³o¿yæ na swoje ramiona, ale nadaremnie. Nie potrafi³ go nawet, ruszyæ. Krzy¿ by³ bardzo ciê¿ki. Mimo to cz³owiek nie chcia³ z niego zrezygnowaæ. Wytê¿y³ wszystkie si³y. Nic nie pomog³o. Krzy¿ nawet nie drgn±³. Zaskoczony tym i rozczarowany powiedzia³ do Anio³a:

- Za ciê¿ki.

- Spróbuj znale¼æ inny, który bêdzie lepszy dla ciebie - powiedzia³ spokojnie Anio³. Cz³owiek rozejrza³ siê po sali i skierowa³ w stronê innego krzy¿a, równie¿ z³otego, choæ nie tak du¿ego, który te¿ wcze¶niej ju¿ spostrzeg³. Krzy¿ ten by³ wysadzany wspania³ymi kamieniami, ozdobiony wyszukanym ornamentem. Podszed³ do niego, z trudem po³o¿y³ go sobie na ramiona. Zrobi³ z nim parê kroków i przekona³ siê, ¿e niestety ten te¿ jest za ciê¿ki, a poza tym dokuczliwie gniot± go w ramiona te wspania³e ozdoby i drogie kamienie, które go tak zachwyca³y. Odezwa³ siê trochê do siebie, trochê do Anio³a:

- Jest niemo¿liwe, ¿ebym móg³ z nim i¶æ d³u¿szy czas.

- Znajdziesz na pewno krzy¿ bardziej dla ciebie odpowiedni. Tylko nie zniechêcaj siê - pocieszy³ go Anio³.

Cz³owiek rozgl±dn±³ siê w poszukiwaniu i po chwili podszed³ do krzy¿a te¿ z³otego, który by³ o wiele mniejszy. Faktycznie, by³ on równie¿ o wiele l¿ejszy, ale za krótki. Gdy u³o¿y³ go sobie na ramionach i zacz±³ z nim i¶æ, krzy¿ ten t³uk³ go po nogach i pl±ta³ mu krok. Od³o¿y³ go na miejsce. Wzi±³ inny krzy¿, ale ten mu te¿ nie odpowiada³. Potem spróbowa³ nie¶æinny i znowu inny. Coraz bardziej nerwowo, ju¿ nie chodzi³, ale biega³ po tej ogromnej sali szukaj±c krzy¿a dla siebie. Czas p³yn±³, a on wybiera³ i wybiera³ bez koñca. Wci±¿ nie móg³ znale¼æ krzy¿a, z którego by³by zadowolony. Bo by³y za d³ugie albo za krótkie, za ciê¿kie, albo zbyt uciska³y go ozdoby, albo po prostu nie podoba³y mu siê w kszta³cie lub kolorze. Ju¿ zdawa³o mu siê, ¿e nie zdecyduje siê na ¿aden, ¿e nie znajdzie dla siebie .odpowiedniego. Przysz³o mu nawet do g³owy, ¿e mo¿e przez zapomnienie czy przeoczenie nie zrobiono stosownego krzy¿a dla niego. I gdy by³ na skraju rozpaczy, ¿e bêdzie musia³ wzi±æ krzy¿ jaki b±d¼, pierwszy lepszy, wtedy wreszcie znalaz³ taki, który by³ odpowiedni dla niego. Wszystko mu siê w nim podoba³o: i ciê¿ar, i d³ugo¶æ, kolor, ozdoby. Wszystko by³o takie, jak chcia³. By³ ¶wietny, najlepszy. Uszczê¶liwiony podszed³ z tym krzy¿em do Anio³a i powiedzia³:

- Znalaz³em.

- Cieszê siê, ¿e znalaz³e¶ - odrzek³ Anio³.

Cz³owiek ów, jakby z obawy, by mu tego krzy¿a nie odebrano, powtórzy³:

- Tak, ten mi odpowiada. Proszê de, pozwól mi z tym krzy¿em i¶æ przez ca³e ¿ycie. Anio³ u¶miechn±³ siê tajemniczo:

- Dobrze a potem doda³ - A czy ty wiesz, ¿e to jest twój krzy¿? Cz³owiek patrzy³ z niepokojem na Anio³a nie rozumiej±c, o co chodzi. Wreszcie zapyta³:

- Nie wiem, o czym mówisz? Wtedy Anio³ powiedzia³ mu wyra¼nie:

- Ten krzy¿, który znalaz³e¶, to jest twój krzy¿. To jest ten sam, który od pocz±tku ¿ycia niesiesz na swoich ramionach.


ks. M. Maliñski


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
aniaEm
Uczestnik
Uczestnik



Do³±czy³: 18 Lip 2008
Posty: 613
Przeczyta³: 0 tematów

Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: z ma³opolski
P³eæ: Kobieta

PostWys³any: Sob 13:03, 19 Lip 2008    Temat postu:

Mia³em kiedy¶ sen. Szed³em po pla¿y przy boku Chrystusa. Nasze stopy odciska³y siê na piasku pozostawiajac podwójny szereg ¶ladów: moich i Jego.
Kiedy tak ¶ni³em, przysz³o mi na my¶l, ¿e ka¿dy z pozostawionych przeze mnie ¶ladów odzwierciedla³ jeden dzieñ mojego ¿ycia. Zatrzyma³em siê i zwróci³em w stronê mych ¶ladów gin±cych w oddali. Wtedy dostrzeg³em, ¿e w niektórych miejscach nie by³o dwóch ¶ladów, tylko jeden. Przyjrza³em siê jeszcze raz i zdziwi³em siê! Miejsca, w których znajdowa³a siê tylko jedna para ¶ladów, przedstawia³y najbardziej smutne dni mojego ¿ycia. Dni strachu i niecierpliwo¶ci, dni egoizmu i smutku, dni do¶wiadczeñ i w±tpliwo¶ci, dni niezrozumia³ych i pe³nych cierpienia.
Zwróci³em siê wtedy do Pana z tonem wyrzutu:
"Obieca³e¶, ¿e bêdziesz przy nas przez wszystkie dni naszego ¿ycia. Dlaczego wiêc nie dotrzyma³e¶ swego s³owa? Dlaczego pozostawia³e¶ mnie w najtrudniejszych momentach mojego ¿ycia, w chwilach, w których najbardziej potrzebowa³em Twojej pomocy?"
Chrystus u¶miechn±³ siê:
"Synu mój najukochañszy, nie pozostawi³em ciê nawet przez najdrobniejsz± chwilê. Pojedyncze ¶lady, które widzia³e¶ w najtrudniejszych chwilach swojego ¿ycia by³y moimi ¶ladami... W te ciê¿kie dni musia³em ciê nie¶æ w moich ramionach"


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Mleko
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 31 Pa¼ 2007
Posty: 830
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 15 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: z Chabrowej :P
P³eæ: Mê¿czyzna

PostWys³any: Wto 22:00, 05 Sie 2008    Temat postu:

Koñ
Dave Barry



Powiedzmy, ¿e facetowi imieniem Roger podoba siê kobieta... Nazwijmy j± Elaine. Zaprasza j± do kina. Ona siê zgadza, spêdzaj± razem mi³y wieczór.

Kilka dni pó¼niej proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje s± zadowoleni. Zaczynaj± siê spotykaæ regularnie i ¿adne z nich nie widuje siê z nikim innym.

A¿ którego¶ wieczoru w samochodzie, Elaine zauwa¿a: „A wiesz, ¿e dzi¶ mija dok³adnie sze¶æ miesiêcy odk±d siê spotykamy?”

W samochodzie zapada cisza. Dla Elaine wydaje siê ona strasznie g³o¶na. Dziewczyna my¶li: „Kurczê, mo¿e nie powinnam by³a tego mówiæ. Mo¿e on nie czuje siê dobrze w naszym zwi±zku. Mo¿e s±dzi, ¿e próbujê na nim wymusiæ jakie¶ zobowi±zania, których on nie chce albo na które nie jest jeszcze gotowy”.

A Roger my¶li: „O rany. Sze¶æ miesiêcy”.

Elaine my¶li: „A tak w sumie to i ja sama nie jestem pewna, czy chcê takiego zwi±zku. Czasami chcia³abym mieæ wiêcej przestrzeni, wiêcej czasu, ¿ebym mog³a przemy¶leæ, co chcê dalej zrobiæ z tym zwi±zkiem. Czy ja naprawdê chcê, ¿eby¶my posuwali siê dalej...? W zasadzie... do czego my d±¿ymy? Czy tylko bêdziemy siê nadal spotykaæ na tym poziomie intymno¶ci? Czy mo¿e zmierzamy ku ma³¿eñstwu? Ku dzieciom? Ku spêdzeniu ze sob± ca³ego ¿ycia? Czy ja jestem ju¿ na to gotowa? Czy ja go w³a¶ciwie w ogóle znam?”

A Roger my¶li: „...czyli... to by³... zobaczmy... czerwiec, kiedy zaczêli¶my siê umawiaæ, zaraz po tym, jak odebra³em ten samochód, a to znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, ju¿ dawno powinienem zmieniæ olej!”

A Elaine my¶li: „Jest zmartwiony. Widzê to po jego minie. Mo¿e to jest zupe³nie inaczej? Mo¿e on oczekuje czego¶ wiêcej — wiêkszej intymno¶ci, wiêkszego zaanga¿owania... Mo¿e on wyczu³ — jeszcze zanim sama to sobie u¶wiadomi³am — moj± rezerwê. Tak, to musi byæ to. To dlatego on tak niechêtnie mówi o swoich uczuciach. Boi siê odrzucenia”.

A Roger my¶li: „I musz± jeszcze raz sprawdziæ pasek klinowy. Cokolwiek te barany z warsztatu mówi±, on nadal nie dzia³a dobrze. Zwalaj± winê na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik pracuje jak stara ¶mieciara! A ja g³upi jeszcze zap³aci³em tym niekompetentnym z³odziejom sze¶æ stówek”.

A Elaine my¶li: „Jest z³y. Nie winiê go. Te¿ bym by³a na jego miejscu z³a. No — to moja wina, kazaæ mu przez to przechodziæ, ale nic nie poradzê na to, co czujê. Po prostu nie jestem pewna..”.

A Roger my¶li: „Pewnie powiedz±, ¿e gwarancja tego nie obejmuje. To w³a¶nie powiedz±, chamy”.

A Elaine my¶li: „Mo¿e jestem po prostu idealistk±, czekaj±c± na rycerza na bia³ym koniu, kiedy siedzê obok wspania³ego mê¿czyzny, z którym lubiê byæ, na którym naprawdê mi zale¿y, któremu chyba tak¿e zale¿y na mnie. Mê¿czyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji”.

A Roger my¶li: „Gwarancja! Ja im dam gwarancjê! Powiem, ¿eby j± sobie wsadzili w dupê. Ja chcê mieæ sprawny wóz”

– Roger — odzywa siê Elaine.

– Co? — pyta Roger, wyrwany niespodziewanie z zamy¶lenia.

– Nie drêcz siê ju¿ tak — kontynuuje Elaine, a jej oczy zaczynaj± nape³niaæ siê ³zami. — Mo¿e nigdy nie powinnam... Czujê siê tak... (za³amuje siê i zaczyna szlochaæ)

– Co? — dopytuje siê Roger.

– Jestem taka g³upia... Wiem, ¿e nie ma rycerza. Naprawdê wiem. To g³upie. Nie ma rycerza i nie ma konia.

– Nie ma konia?

– My¶lisz, ze jestem g³upia, prawda? — pyta Elaine.

– Nie! — odpowiada Roger, szczê¶liwy, ¿e wreszcie zna prawid³ow± (chyba) odpowied¼.

– Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebujê trochê czasu...

(Nastêpuje 15–sekundowa cisza, podczas której Roger, my¶l±c najszybciej, jak potrafi, próbuje znale¼æ bezpieczn± odpowied¼. W koñcu trafia na jedn±, która wydaje mu siê niez³a).

– Tak — mówi.

Elaine, g³êboko wzruszona, dotyka jego d³oni.

– Och, Roger, naprawdê tak czujesz? — pyta.

– Jak? — odpowiada pytaniem Roger.

– No, o tym czasie... — wyja¶nia Elaine.

– Nnnoo... Tak.

(Elaine odwraca siê ku niemu i patrzy mu g³êboko w oczy, sprawiaj±c, ¿e Roger zaczyna siê czuæ bardzo nieswojo i obawiaæ, co te¿ ona mo¿e teraz powiedzieæ, zw³aszcza, je¶li to dotyczy konia. W koñcu Elaine przemawia).

– Dziêkujê ci, Roger.

– To ja dziêkujê — odpowiada mê¿czyzna.

Potem odwozi j± do domu, gdzie rozdarta, umêczona dusza chlipie w poduszkê a¿ do ¶witu, podczas gdy Roger wraca do siebie, otwiera paczkê chipsów, w³±cza telewizor i natychmiast poch³ania go powtórka meczu tenisowego miêdzy dwoma Czechami, o których nigdy wcze¶niej nie s³ysza³.

Cichy g³osik w jego g³owie podpowiada mu, ¿e w samochodzie wydarzy³o siê dzi¶ co¶ wa¿nego, ale Roger jest pewny, ¿e nigdy nie zrozumie co, wiêc stwierdza, ¿e lepiej wcale o tym nie my¶leæ (tê sam± taktykê stosuje w stosunku do g³odu na ¶wiecie).

Nastêpnego dnia Elaine zadzwoni do swej najbli¿szej przyjació³ki, mo¿e do dwóch i przez sze¶æ godzin bêd± omawiaæ tê sytuacjê. Drobiazgowo zanalizuj± wszystko, co ona powiedzia³a i wszystko, co on powiedzia³, po raz pierwszy, drugi i n–ty, interpretuj±c ka¿de s³owo, ka¿d± minê i ka¿dy gest, szukaj±c niuansów znaczeñ, rozwa¿aj±c ka¿d± mo¿liwo¶æ.

Bêd± o tym dyskutowaæ przez tygodnie, mo¿e przez miesi±ce, nie osi±gaj±c ¿adnej konkluzji, ale tak¿e wcale siê tym nie nudz±c.

W tym samym czasie Roger, pij±c piwo ze wspólnym przyjacielem jego i Elaine, zastanowi siê i zapyta: – Norman, nie wiesz, czy Elaine mia³a kiedy¶ konia?


Post zosta³ pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wy¶wietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Ruchu ¦wiat³o-¯ycie w Kozach Strona G³ówna -> Z³ote my¶li... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów
Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach
Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów
Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów
Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach

fora.pl - za³ó¿ w³asne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin