Forum Forum Ruchu ¦wiat³o-¯ycie w Kozach  Strona G³ówna Forum Ruchu ¦wiat³o-¯ycie w Kozach
Forum dla wszyskich obecnych i by³ych cz³onków oraz sympatyków Oazy w Kozach
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   U¿ytkownicyU¿ytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj siê, by sprawdziæ wiadomo¶ciZaloguj siê, by sprawdziæ wiadomo¶ci   ZalogujZaloguj 

Ko¶ció³ w Polsce 2008 - wyzwania i znaki czasu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Ruchu ¦wiat³o-¯ycie w Kozach Strona G³ówna -> Ruch ¦wia³o-¯ycie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat  
Autor Wiadomo¶æ
Mleko
Administrator
Administrator



Do³±czy³: 31 Pa¼ 2007
Posty: 830
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 15 razy
Ostrze¿eñ: 0/5
Sk±d: z Chabrowej :P
P³eæ: Mê¿czyzna

PostWys³any: Nie 19:50, 06 Kwi 2008    Temat postu: Ko¶ció³ w Polsce 2008 - wyzwania i znaki czasu

Ko¶ció³ w Polsce 2008 – wyzwania i znaki czasu
Referat ks. Tomasza Jaklewicza z XXXIII Kongregacji Odpowiedzialnych


I. Dlaczego warto czytaæ znaki czasu?

Has³o kongregacji: „czyniæ uczniów” mo¿na roz³o¿yæ na dwa pytania: „Jak dzi¶ byæ uczniem Chrystusa?” oraz „Jak dzi¶ skutecznie «czyniæ uczniów»”? Odpowiedzi trzeba szukaæ, rzecz jasna w Ewangelii. Podstawowe zasady szko³y Jezusa pozostaj± niezmienne i zawsze aktualne. Kilka z nich przypomnia³ nam przed po³udniem Larry Thompson. Stale trzeba do tego wracaæ i od¶wie¿aæ. W Ruchu ¦wiat³o-¯ycie zasady szko³y uczniów Pañskich zosta³y piêknie skonkretyzowane w dziesiêciu drogowskazach Nowego Cz³owieka. Nie ma tu nad czym dyskutowaæ, raczej tylko stale od nowa musimy siê uczyæ tym ¿yæ.

W tych dwóch pytaniach jest ma³e s³ówko: „dzi¶”. I na tym s³owie chcia³bym siê skupiæ. Droga ucznia Chrystus widzie przez ten ¶wiat. Idziemy za Chrystusem, ale ¿eby nie pob³±dziæ i nie rozbiæ sobie nosa, musimy siê te¿ rozgl±daæ wokó³ nas. Do zadañ ucznia nale¿y bowiem umiejêtno¶æ czytania znaków czasu. Dlaczego jest to tak wa¿ne? Podam dwa uzasadnienia:

1/ Uzasadnienie teologiczne: chrze¶cijañstwo jest wydarzeniem.

Ewangelia pozostaje niezmienna, ale ¶wiat w którym ¿yjemy siê zmienia i ten ¶wiat jako¶ na nas wp³ywa, formuje lub deformuje, kwestionuje lub wzmacnia nasz± ufno¶æ po³o¿on± w Chrystusie. Bóg nie zbawia nas poza ¶wiatem, ale w tym ¶wiecie. „Tak Bóg umi³owa³ ¶wiat, ¿e Syna swego Jednorodzonego da³, aby ka¿dy, kto w Niego wierzy, nie zgin±³, ale mia³ ¿ycie wieczne” (J 3,16). Bóg wszed³ w ten ¶wiat, wcieli³ siê, sta³ siê czê¶ci± ludzkiej historii. Bóg chce byæ tak¿e czê¶ci± naszej historii. Abp Nossol uku³ takie powiedzenie: extra mundum nulla salus, czyli poza ¶wiatem nie ma zbawienia. Historia jest miejscem objawiania siê Boga. Historia zbawienia zapisana jest w Biblii. Czym jest Biblia? To jest nic innego jak odczytanie historii narodu (ST) i historii Jezusa Chrystusa (NT) w ¶wietle wiary. To jest ¶wiadectwo o ¿ywym s³owie Boga, czyli s³owie nie tylko co¶ oznajmuj±cym, ale dzia³aj±cym. To S³owo stworzy³o ¶wiat, formowa³o ludzi, wyzwala³o, nieraz gani³o, uzdrawia³o… Kiedy Moj¿esz pyta Boga o imiê, s³yszy odpowied¼: „,Jestem Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka, Bogiem Jakuba” (Wj 3,15). Tajemnicze imiê Boga: Jahwe, oznacza „JESTEM”. Ale nie jest to abstrakcyjne, filozoficzne „esse”, ale egzystencjalne, konkretne: „JESTEM z tob±, dla ciebie, bêdê z Tob±, JESTEM towarzyszem Twojej historii”. To JESTEM zabrzmia³o najmocniej w historii Jezusa Chrystusa. W Nim Bóg sta³ siê jednym z nas. Ta niesamowita historia trwa dalej w Ko¶ciele. Ko¶ció³ jest Cia³em Chrystusa, kontynuuje Jego dzie³o. Przeskakuj±c do naszych czasów: Bóg jest Bogiem Jana Paw³a II, Bogiem ks. Franciszka Blachnickiego itd. W historii konkretnych ludzi dzia³a Duch ¦wiêty. I moja osobista historia jest histori± Boga. Podobnie historia ¶wiata, historia mojego narodu, Ko¶cio³a, parafii, wspólnoty... Chrze¶cijañstwo nie jest religi± ksiêgi (jak czasem siê b³êdnie mówi), ale jest religi± Wydarzenia. Papie¿ Benedykt XVI pisze: „U pocz±tku bycia chrze¶cijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiej¶ wielkiej idei, ale spotkanie z wydarzeniem, z Osob±, która nadaje ¿yciu now± perspektywê, a tym samym decyduj±ce ukierunkowanie” (Deus caritas est, nr 1).

Umiejêtno¶æ czytania historii przez wiarê, czytania historii jako miejsca spotkania cz³owieka z Bogiem jest czym¶ bardzo wa¿nym. Przez wydarzenia mówi do nas Bóg. Larry mówi³ przed po³udniem, ¿e z ks. Blachnickim ogl±dali wiadomo¶ci. W³a¶nie tak. Chrze¶cijanin powinien czytaæ gazety, ogl±daæ wiadomo¶ci. Konstytucja „Gaudium et spes” zaczyna siê od wymownych s³ów: „Rado¶æ i nadzieja, smutek i trwoga ludzi wspó³czesnych, zw³aszcza ubogich i wszystkich cierpi±cych, s± te¿ rado¶ci± i nadziej±, smutkiem i trwog± uczniów Chrystusowych; i nie ma nic prawdziwie ludzkiego, co nie mia³oby odd¼wiêku w ich sercu” (nr 1).

2/ Uzasadnienie „historyczne”: prorocki charakter Za³o¿yciela Ruchu

Nie chcia³bym tu wchodziæ w kompetencje ks. Adama, ale chcia³bym zwróciæ uwagê na jeden rys charakterystyczny ks. Franciszka. Cech± najbardziej uderzaj±c± (dla mnie osobi¶cie) jest jego umiejêtno¶æ widzenia dalej i g³êbiej ni¿ inny. To jest ewidentnie cecha proroka. On mówi³ g³o¶no o tym, co go w Ko¶ciele dra¿ni³o, niepokoi³o, irytowa³o, cieszy³o… Owszem krytykowa³, ale zawsze proponowa³ pewn± wizjê uzdrowienia sytuacji. Nazywa³ rzeczy po imieniu. Tego nam w Ko¶ciele dzi¶ brakuje. Chowamy siê czêsto za ko¶cieln± nowomowê i udajemy, ¿e wszystko jest w porz±dku. Ks. Blachnicki czêsto siê nara¿a³ nie tylko komunistom, ale i w³adzom ko¶cielnym. Wolny by³o od tzw. kap³añskiego kompleksu Edypa, silnego uzale¿nienie od sygna³ów aprobaty, zw³aszcza ze strony swoich prze³o¿onych. On by³ wolny od lêku nie tylko przed komuna, ale i od lêku wewn±trz Ko¶cio³a. Wierno¶æ charyzmatowi za³o¿yciela, nie polega na drobiazgowej egzegezie jego tekstów. To, czego nam potrzeba dzisiaj w Ruchu, to tej dozy profetyzmu, tego zmys³u prorockiego. Ks. Franciszek Blachnicki by³ wydarzeniem w polskim Ko¶ciele. Byæ wiernym Za³o¿ycielowi, to znaczy byæ wiernym tej jego prorockiej zdolno¶ci: widzieæ, os±dziæ, dzia³aæ. Mieæ odwagê z mi³o¶ci do Ko¶cio³a Chrystusowego nazywaæ rzeczy po imieniu i szukaæ konstruktywnie dróg naprawy.

Tyle tytu³em wprowadzenia. Uwagi poni¿sze potraktujcie proszê jako pewn± próbê odczytania znaków czasu w Ko¶ciele w Polsce AD 2008. Pewne akcenty mo¿na z pewno¶ci± roz³o¿yæ inaczej. Nie dysponujê profesjonalnym warsztatem socjologa. Te spostrze¿enia p³yn± z obserwacji, z praktyki duszpasterza, rekolekcjonisty i dziennikarza. Potraktujcie je jako zachêtê do osobistych przemy¶leñ i wiêksz± odpowiedzialno¶ci za Ko¶ció³, który wspó³tworzymy. Jeszcze raz powtórzê, to mi³o¶æ do Chrystusa i Jego Ko¶cio³a pobudza do troski, do zaanga¿owania, do krytycznego w widzenia Kocio³a i do postawienia sobie pytania: co ja, nasza wspólnota, nasz Ruch mo¿emy zrobiæ? Nie dam rady rozwin±æ szerzej poszczególnych punktów, bêdzie to raczej propozycja tematów do przemy¶lenia, przemodlenia i podejmowania decyzji.

II. Widok z lotu ptaka na sytuacjê Ko¶cio³a w Polsce.

W opisie sytuacji Ko¶cio³a w Polsce ci±gle powraca s³owo „jeszcze”. Pojawi³o siê ono po prze³omie 1989 roku. Oto przyk³ady: „U nas jeszcze mamy pe³ne Ko¶cio³y”, „Jeszcze jest kolêda”, „Jeszcze mamy pe³ne seminaria”, „Ludzie jeszcze daj± na msze” itd. Gdzie¶ jest tu ukryte za³o¿enie, ¿e teraz tzn. po odzyskaniu wolno¶ci w 1989 roku mo¿e byæ ju¿ tylko gorzej. W tym s³owie czai siê lêk. Jest tu jaka¶ postawa obronna, jaka¶ kapitulacja. Laiccy prorocy przewidywali, ¿e za przyk³adem krajów zachodnich szybko opustoszej± w Polsce ko¶cio³y, seminaria itd. Tak siê jednak nie sta³o. Ko¶ció³ w Polsce dzia³a jednak w zupe³nie innych warunkach. A my wci±¿ jakby¶ nie och³onêli po tym historycznym prze³omie. Czy nie za bardzo skupiamy siê na przesz³o¶ci, zamiast podejmowaæ odwa¿niej problemy, które przynosi tera¼niejszo¶æ? Przecie¿ wyros³o ju¿ pokolenie ludzi urodzonych po 1989 roku. W³a¶nie odbieraj± dowody osobiste.

Sadzê, ¿e s± dwie postawy skrajne, obie fa³szywe:

Pierwsza, któr± nazwa³bym niebezpiecznym optymizmem: „Polonia semper Fidelis”, czyli nic nam nie grozi, przysz³o¶æ nie jest zagro¿ona, Ko¶ció³ polski zwyciêsko wychodzi³ z ró¿norakich dziejowych prób, poradzi sobie i teraz.

Postawa druga, któr± nazwa³bym niebezpieczny pesymizmem: lada moment to wszystko siê zawali; w Polsce, tak jak na Zachodzie, opustoszej± ¶wi±tynie, wiara jest powierzchowna, tradycyjna i nie ostanie siê w momencie próby.

Proponujê postawê chrze¶cijañsk±: nadziejê. Nadzieja nie jest ani naiwnym optymizmem, ani czarnym pesymizmem. Nadzieja to cnota, która uczy dostrzegaæ to, co dobre, ale i nie lekcewa¿yæ oznak mo¿liwego kryzysu.

Uwa¿am, ¿e Ko¶ció³ w Polsce ma wci±¿ gigantyczny duchowy potencja³. W czy dostrzegam ten potencja³? Kilka przyk³adów. Popatrzmy na tê salê: tysi±c ludzi pe³nych zapa³u dla Chrystusa i Ewangelii. Takich ludzi, wychowanych nie tylko w oazie, ale i w innych ruchach s± tysi±ce. Wci±¿ s± pe³ne ko¶cio³y, ilu ludzi by³o w ko¶ciele ostatni± ¦rodê Popielcow±, przed ¶wiêtami ustawiaj± siê kolejki ludzi do spowiedzi. Domy rekolekcyjne prowadz±ce np. rekolekcje ignacjañskie s± pe³ne (trzeba czekaæ na miejsce). Armia kap³anów i kleryków (¶rednia wieku ksiêdza jest znacznie ni¿sza ni¿ gdzieindziej). Istnieje co¶ takiego jak Pokolenie JP II – niech nikt mi nie mówi, ¿e ¶wiadectwo i pos³uga Papie¿a – Polaka nie zostawi³o w nas ¿adnego ¶ladu. Polacy na emigracji zadziwiaj± swoj± religijno¶ci± zlaicyzowane spo³eczeñstwa zachodnie.

Nadzieja ka¿e nie zamykaæ oczu na sygna³y niepokoj±ce. Kilka przyk³adów: lekki spadek liczby powo³añ, lawinowy wzrost ilo¶ci rozwodów, wybiórczy stosunek m³odych do prawd moralno¶ci, syndrom wypalenia u ksiê¿y (nieobecni, niedostêpni, bierni w duszpasterstwie), powolne, ale systematyczne zmniejszanie siê liczby uczestników liturgii, za du¿o inwestowania w budynki, za ma³o w ludzi, nie wypracowali¶my jakiego¶ modelu wspó³odpowiedzialno¶ci ¶wieckich za parafiê, za ma³o rzeczowej dyskusji ¶wieckich z duchowieñstwem, fikcyjne rady parafialne, brak systematycznej, formuj±cej (katechumenalnej) katechezy doros³ych, s³abo¶æ mediów katolickich, s³abo¶æ opinii katolickiej, zakompleksione chrze¶cijañstwo.

Podsumowuj±c tê czê¶æ. Stawiam sobie i wam pytanie: czy nie przesypiamy wa¿nego momentu historii Ko¶cio³a w Polsce? Zamiast powtarzaæ, ¿e „u nas jeszcze nie jest tak ¼le”, pytajmy „co jeszcze mo¿emy zrobiæ”? Zastanawiajmy siê, jak uruchomiæ ten duchowy potencja³, który drzemie w polskim Ko¶ciele. Potrzebne jest nastawienie ewangelizacyjne, a wiêc nie tylko pytanie „jak zatrzymaæ w Ko¶ciele tych, którzy w nim s±”, ale „jak zdobyæ dla Chrystusa tych, którzy s± dzi¶ daleko od Niego?”. Potrzebne jest czytelne, odwa¿ne ¶wiadectwo, ukazywanie Chrystusa jako prawdy, która wyzwala. Nie bójmy siê wysoko ustawionej poprzeczki. Chrze¶cijañstwo to nie jest ide±, ideologia, zbiorem pogl±dów czy zasad etycznych. Jest WYDARZENIEM! To ma siê wydarzaæ w nas, tu i teraz. Nie ufajmy sobie, ale Bogu, który mówi do ka¿dego, ka¿dej z nas: „JESTEM z tob±”.
III. Kilka problemów szczegó³owych

Podam teraz kilka newralgicznych punktów, które odczytujê jako znaki czasu i zarazem wyzwania dla Ko¶cio³a w Polsce, a wiêc i dla Ruchu ¦wiat³o-¯ycie.

1/ Potrzeba liderów w Ko¶ciele.
Mam tu na my¶li i duchownych, i ¶wieckich. Jak bardzo wa¿na jest rola lidera, widaæ na przyk³adzie S³ug Bo¿ych: Jana Paw³a II, kard. Stefana Wyszyñskiego czy ks. Franciszka Blachnickiego. Chodzi o charyzmatyczne podej¶cie do funkcji: papie¿a, prymasa, biskupa, proboszcza, wikarego, moderatora, animatora.

Mówi siê dzi¶ czêsto o kryzysie autorytetów. To prawda, ¿e duch czasów wspó³czesnych jest przeciwny wszelkim autorytetom. Demokracja mówi, ¿e wszelka w³adza pochodzi od ludu. W Ko¶ciele tak nie jest. Autorytet religijny idzie z góry, nie z wyboru ludu, ale z wyboru Boga, który jest Dawc± i urzêdu, i charyzmatu, i który powo³uje konkretnych ludzi do misji. Ale im bardziej ¶wiat neguje autorytet typu ojcowskiego, tym wiêksze jest zapotrzebowanie na taki w³a¶nie autorytet. Bo cz³owiek z natury potrzebuje ojca, matki, mistrza. Idea³em lidera jest dla nas sam Jezus. On ³±czy w sobie dwie cechy: mówi z autorytetem, z pewno¶ci±, „Ja wam powiadam”, mówi z moc±, bo jest zakorzeniony w swoim pos³annictwie, jest w relacji pos³uszeñstwa i mi³o¶ci wobec Ojca. Jednocze¶nie Jezus jest blisko ludzi, buduje z nimi ludzkie wiêzy. Po³±czenie tych dwóch cech wydaje mi siê bardzo wa¿ne: autorytet nauczyciela plus umiejêtno¶æ bycia z lud¼mi.

Ludzie szukaj± przewodników przez ¿ycie. Autentycznych i wiernych. Pamiêtam s³owa ks. biskupa Dajaczka z jego rekolekcji dla kap³anów: „Kap³an musi dzi¶ stan±æ wobec swoich braci i sióstr ze swoj± wiar±. Nie mo¿e chowaæ siê za cytaty innych, nie mo¿e zas³aniaæ siê ambon± i wiar± Ko¶cio³a. Trzeba stan±æ przed lud¼mi ze swoj± wiar±!”.

Zadaniem naszego Ruchu jest kszta³towanie liderów: kochaj±cych ludzi, ¶wiadomych celu Ko¶cio³a, odwa¿nych, przekonanych o swojej misji, autentycznych, zaanga¿owanych, maj±cych co¶ z duchowego ojcostwa czy macierzyñstwa.

2/ G³ód komunii.
Mówi siê o kryzysie rodziny. Czym¶ jeszcze bardziej podstawowym jest kryzys wiêzi miêdzyludzkich. Narasta samotno¶æ. Ludzie szukaj± autentycznych spotkañ, dobrej rozmowy. Odrzucaj± instytucjê, liczy siê wiê¼, osobiste odniesienie. Sukces portalu nasza-klasa.pl te¿ jako¶ o tym ¶wiadczy. Nawiasem mówi±c, czy nie warto by z³±czyæ portal nasza-oaza.pl? Josh McDowell, amerykañski ewangelizator zajmuj±cy siê sprawami rodziny powtarza nieustannie tak± tezê: „Zasady bez wiêzi, prowadz± do buntu”. Nie przeka¿emy prawdy, nie wi±¿±c siê z innymi na poziomie ludzkiego odniesienia. Ale to nie jest takie ³atwe. Mi³o¶æ, przyja¼ñ jest sztuk±, jest umiejêtno¶ci±. Jest jaka¶ konieczno¶æ uczenia siê tego, jak byæ ze sob±. Nie lekcewa¿y³bym pewnej elementarnej znajomo¶ci psychologii, która powinien posiadaæ ka¿dy cz³owiek bior±cy odpowiedzialno¶æ za innych. Ludzie szukaj± tej ludzkiej wiêzi w Ko¶ciele. Metoda ma³ej grupy pozostaje wci±¿ aktualna. Powiedzia³bym jeszcze bardziej aktualna.

Gdybym mia³ w jednym s³owie uj±æ zadanie dla Ruchu, powiedzia³bym: przyja¼ñ. Nie bêdziemy przyjació³mi Boga, nie bêd±c przyjació³mi cz³owieka.

3/ G³ód duchowo¶ci.
Ludzie wci±¿ szukaj± adresów Boga., pytaj± nieustannie: „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”. Ludzie wyczuwaj± p³yciznê, pobo¿n± mowê-trawê. Chc± dobrych kazañ, konferencji, szukaj± g³êbi, po¿ywnej duchowej strawy. Nie chc± fast–foodów. Szukaj± nieraz rozpaczliwie kierowników duchowych. Potrzebuj± zakorzenienia, ¶wiadectwa, autentyzmu. Chc± widzieæ chrze¶cijañstwo wcielone w ¿ycie. Jest jaki¶ g³ód g³êbokiej modlitwy, duchowo¶ci opartej na klasykach.

To jest wa¿ne, aby¶my w Ruchu szli w g³±b. Musimy unikaæ powierzchownej, naiwnej, taniej pobo¿no¶ci. Ludziom zw³aszcza m³odym trzeba t³umaczyæ, ¿e ¿ycie duchowe jest walk±, ¿e jest drog±, nieraz d³ug± i nie³atw±. Nie wolno domagaæ siê natychmiastowych owoców. Tylko wytrwa³a wierno¶æ daje owoce. Nieraz po latach.

4/ Potrzeba nowej apologetyki, czyli uzasadniania wiarygodno¶ci chrze¶cijañstwa.
Musimy umieæ wyt³umaczyæ ¶wiatu, o co nam chodzi. Nie wystarcz± argumenty typu „tak uczy Ko¶ció³”. Przeciêtni wierni maj± elementarne braki wiedzy teologicznej i historycznej. To jest kwestia poszukiwania w³a¶ciwego jêzyka, w którym mówi siê o prawdach wiary. Potrzebujemy teologii, która jest dla Ko¶cio³a, na us³ugach wiary. Je¶li niektórzy teologowie mówi±, ¿e duszpasterstwo to jest zabawa, to my nie potrzebujemy takich teologów. Teologia powinna dostarczaæ amunicji dla frontowych katechetów, duszpasterzy, animatorów. Potrzeba ludzi, którzy potrafi± pisaæ o Bogu takim dobrym, atrakcyjnym jêzykiem jak siê pisze w „Polityce” czy w „Wysokich obcasach”. Zrozumiale, ciekawie, piêknie. Czy my mówimy o Bogu zrozumiale i ciekawie? Czy Bóg jest nudziarzem? Na pewno nie, ale ci co o Nim mówi±, czêsto tak. Broñmy siê przed ko¶cieln± nowomow±, tak¿e przed tym oazowym slangiem. Potrzeba ludzi, którzy nie tylko sami wierz± i daj± ¶wiadectwo, ale potrafi± swoj± wiarê uzasadniæ. W encyklice Fides et ratio, Jan Pawe³ II przypomnia³ o potrzebie wzajemnego dope³niania siê wiary i rozumu. Metoda prze¿yciowa, któr± akcentujemy w ruchu, nie mo¿e oznaczaæ rezygnacji z pracy rozumu. Prze¿ycie religijne musi zostaæ utrwalone, zobiektywizowanej, przetrawione przez rozum. Wtedy prowadzi do okre¶lonych postaw, a nie tylko do mi³ych wspomnieñ z wakacji.

Dzi¶ zmagamy siê z kryzysem pojêcia prawdy. Postmodernizm w zwulgaryzowanej postaci trafia do ludzkich umys³ów przez telewizje i Internet. Ta filozofia wmówi³a nam, ¿e nie ma obiektywnej prawdy, s± tylko przekonania pojedynczych ludzi. Dogmat tolerancji g³osi, ¿e wszystkie pogl±dy s± równouprawnione i nie wolno niczego oceniaæ i warto¶ciowaæ. Tak sformatowane s± dzi¶ nasze umys³y. Zw³aszcza ludzi m³odych. Tym bardziej aktualne jest wyzwanie, aby mieæ odwagê g³osiæ wiarê nie tylko jako „swoj± wiarê”, ale jako prawdê uniwersaln±. Trzeba mieæ odwagê mówiæ: „taka jest prawda”. Nie moja czy twoja prawda, ale prawda obiektywna. Na ten problem zwraca uwagê papie¿ Benedykt XVI. On to wszystko znakomicie diagnozuje, nazywa i proponuje chrze¶cijañsk± odpowied¼ znakomicie uzasadnion±. W ostatniej encyklice Papie¿ pisze: „Nasza nadzieja zawsze jest w istocie równie¿ nadziej± dla innych; tylko wtedy jest ona prawdziwie nadziej± tak¿e dla mnie samego. Jako chrze¶cijanie nie powinni¶my pytaæ siê jedynie: jak ja mogê zbawiæ siebie samego? Powinni¶my równie¿ pytaæ siebie: co mogê zrobiæ , aby inni zostali zbawieni aby równie¿ dla innych wzesz³a gwiazda zbawienia? Wówczas najwiêcej zrobiê tak¿e dla mojego w³asnego zbawienia?” (Spe salvi, nr 48).

5/ Potrzeba medialno¶ci Ko¶cio³a.
Prawdziwa walka o rz±d dusz toczy siê dzisiaj w mediach. Dwa najpotê¿niejsze media dzisiaj to: telewizja i Internet. Media pe³ni± dzi¶ rolê quasi religii: t³umacz± ludziom ¶wiat, oferuj± symbole, wp³ywaj± na sposób my¶lenia i zachowania ludzi. Staj± siê arbitrami prawdy. „Prawdziwe” i wa¿ne jest to, co ludzie zobaczyli w telewizji. (przyk³ad ¶wie¿y: dopiero film „Katyñ”, który sta³ siê kandydatem do Oskara, sprawi³, ¿e o ¶wiat us³ysza³ o tej tragedii sprzed lat). Tak to dzia³a i nie ma co siê obra¿aæ na ¶wiat, ale trzeba raczej zastanowiæ siê, jak w t± przestrzeñ medialn± wprowadzaæ wiarê i Ewangeliê.

Kiedy powsta³o radio, Watykan natychmiast stworzy³ radio watykañskiej, które nie odbiega³o poziomem technicznym i merytorycznym od innych rozg³o¶ni. Kiedy powsta³a telewizja, Ko¶ció³ zosta³ daleko w tyle… I tak jest do dzi¶. Nie ma sensownej telewizji watykañskiej. W Polsce tak¿e choæ media katolickie jako¶ siê rozwijaj±, to jednak wci±¿ przegrywaj± w konkurencji z mediami ¶wieckimi.

Co mo¿emy zrobiæ? Nie chodzi o jakie¶ kreowanie religijnego show. Trzeba jednak szukaæ nowych, atrakcyjnych sposobów pokazywania dobra i przekazywania wiary. Trzeba uczyæ siê przek³adania Ewangelii na obrazy, bo kultura dzisiejsza to kultura obrazu (czyni³ to Jan Pawe³ II, dzi¶ robi to ¶wietnie o. Góra). Wezwanie dla Ko¶cio³a, a wiêc i dla Ruchu, to odwa¿niejsze wej¶cie w ¶wiat mediów. W ¶rodowiskach ko¶cielnych jest nieraz postawa typu „my nie chcemy rozg³osu” albo „nie wpu¶cimy tutaj dziennikarzy, bo oni wszystko zmanipuluj±”. Je¶li robimy co¶ dobrego, to trzeba to pu¶ciæ w ¶wiat. Tu nie chodzi o rozg³os, ale o ¶wiadectwo, o promowanie dobra. Musimy mieæ wiêcej wiary w prawdê, która sama siê broni. Przecie¿ nie mamy nic do ukrycia. Nie powinni¶my siê baæ mediów. Je¶li o co¶ nas pytaj±, chc± zrobiæ materia³, to Bogu dziêki. Ko¶ció³, a wiêc i oaza, powinien byæ bardziej obecny w mediach.

6/ Potrzeba pracy z m³odzie¿± w ³±czno¶ci z prac± z doros³ymi.
Wspomniany Josh McDowell zwraca uwagê, ¿e wiêksza czê¶æ przekazu religijnego odbywa siê w domu. Dlatego duszpasterstwo m³odzie¿y musi i¶æ równolegle z prac± z doros³ymi. Potrzebna jest systematyczna katecheza dla doros³ych. S³uga Bo¿y ks. Blachnicki zwraca³ uwagê, na przeakcentowanie w naszym duszpasterstwie formacji dzieci i m³odzie¿y. Bez równoleg³ej formacji doros³ych to nie ma sensu. Pisa³: „Je¶li prowadzi siê jak±kolwiek dzia³alno¶æ religijn± w formie ruchu z szyldem »Tylko dla m³odzie¿y«, to wyniki bêd± zawsze s³abe i mizerne. M³odzie¿ ma tak± ¶wiadomo¶æ, ¿e póki jest siê m³odym, to jest dla mnie, ale przecie¿ ka¿dy staje siê doros³y i wyrasta siê z tego. Praca oazowa z m³odzie¿± nie ma sensu, je¶li równolegle nie ma pracy z rodzicami, z doros³ymi. Je¿eli m³odzie¿ widzi, ¿e ten sam idea³, ten sam program, to samo ¿ycie wed³ug Ewangelii, S³owa Bo¿ego jest równie¿ dla doros³ych, to wtedy nie wyrasta z tego, (…) Idea³ formacyjny jest jeden dla dzieci, m³odzie¿y i dla doros³ych”.

Zakoñczenie: B±d¼my artystami wiary!

Potrzebujemy g³êbszego oddechu. Trzy s³owa, które jako¶ streszczaj±, moim zdaniem, wezwanie obecnego czasu to wierno¶æ, odwaga, twórczo¶æ.

Wierno¶æ – to jest nasza prawdziwa oryginalno¶æ. Nie musimy wymy¶laæ sensu ¿ycia. On jest nam dany. Nie majstrujmy przy prawdzie, bo ona jest wiêksza od nas. Ta Prawda jest ostatecznie Osob±. Jest ni± Chrystus. Nie jeste¶my wierni tylko czemu¶, ale Komu¶.

Odwaga – nie mo¿emy siê baæ. Chrze¶cijañstwo zakompleksione nikogo nie przekona. O. Timothy Radcliff OP pisze: „W Ko¶ciele jest za du¿o lêku – lêku przed nowoczesno¶ci±, przed z³o¿ono¶ci± do¶wiadczenia ludzkiego, przed powiedzeniem przed innymi, w co naprawdê wierzymy, przed zrobieniem b³êdu, przed brakiem uznania. Ten lêk mo¿e czasem zgasiæ rado¶æ, jaka powinna interesowaæ ludzi i sk³oniæ ich do dowiadywania siê o tajemnicê naszego ¿ycia”. Nie lêkajcie siê!

Twórczo¶æ – pos³u¿ê siê wierszem Romana Brandstaettera (O, daj nam Panie, natchnienie do wiary):
O, daj nam Panie, natchnienie do wiary,
Albowiem wiara jest trudn± twórczo¶ci±,
Która wymaga czujno¶ci sumienia,
Ognia, pokory i woli, bez której
Nie ma modlitwy ani nie ma skruchy
I ¶wiadomo¶ci pope³nionych grzechów.
Bo wiara w Ciebie winna byæ tworzywem,
Którym siê cz³owiek ca³ym wypowiada
Jak malarz w barwie jak poeta w s³owie
Jak kompozytor w uk³adaniu d¼wiêków.
Ka¿dy z nas musi tê wiarê kszta³towaæ
Wed³ug wymogów swojej twórczej woli,
Wed³ug potrzeby swej osobowo¶ci.
I ten wysi³ek nawet nie wystarczy,
Bo chc±c naprawdê wierzyæ w Ciebie, Bo¿e,
Musimy zostaæ artystami wiary
I nieustannie tê wiarê zdobywaæ,
I wci±¿ od nowa zdobywaæ jej g³êbiê,
Jak zdobywamy nowe s³owo w wierszu,
Jak zdobywamy nowy d¼wiêk w muzyce
I nowe barwy na p³ótnie obrazu.
Ka¿da rutyna i ka¿da maniera
S± ¶mierci± wiary i ¶mierci± sumienia.
O, daj nam, Panie natchnienie do wiary!

Ks. Tomasz Jaklewicz


Post zosta³ pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mleko dnia Nie 19:51, 06 Kwi 2008, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wy¶wietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Ruchu ¦wiat³o-¯ycie w Kozach Strona G³ówna -> Ruch ¦wia³o-¯ycie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów
Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach
Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów
Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów
Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach

fora.pl - za³ó¿ w³asne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin