Forum Ruchu Światło-Życie w Kozach

werka-perka

sympatyzuje z Oazą w Kozach, a właściwie, z niektórymi członkami..:P;)
i dziwi mnie dlaczego nie ma tu nic na temat bębnów i bębniarzy,

Hmmm no więc...yyyy... moja miłość do bębnów i do dźwięku jaki można z nich wydobyć zaczęła się ee chyba 4 lata temu na mojej zerówce... (w sumie na Oazie zainspirowała mnie stara animatorka, ona też w pewien sposób obudziała we mnie tą miłość...) a zapoczątkowały ją we mnie dwie osoby... jedną z nich była oazowiczka cieszyńska i znajomy z 0st... o ile pamiętam to jedna z tych chyba wtedy zaczynała ale szło jej super... wtedy to dźwięk tych instrumentów doprowadził mnie do niesamowitego zachwytu... no poprostu bajka....jeszcze mieliśmy poprostu przebombastyczną muzyczną i do tego diakonia, ludzie, Księża mmm...gitara Karolci i bębny Maji i Piotrka poprostu no to było coś nie zwykłego, cud miód ach 8 niebo...to były czasy... ale bębny nie tylko mogą grać z gitarą ale również solo wtedy również brzmią niesamowicie np jest 10 ludzi których gra swoje spontaniczne rytmy (no czasem nie wychodzi...) a Ty siedzisz i słuchasz...ja bym mogła tak cały dzień siedzieć i słuchać tych niezwykłych dźwięków... a jak sie w ogole gra z taka iloscia osob to jest cos niesamoitego...mysle, ze jedna osba z tego foruym duzo na ten temat o tym wie...;);) mmmmmMmmmmMMMMMmmm... no i tak mi do dziś zostało, że kocham dźwięk tych instrumentów... POLECAM NAPRAWDE ;)

barto_f

jak to czytałem to stwierdziłem ze nie moge na tego posta nie odpowiedzieć :P
otóż bo to tak sie składa że moje granie na bębnie zaczęło się na 1st ONŻ kiedy to Werka pożyczyła mi bęben a wogóle to wtedy ją poznaliśmy ;) i tak własnie po tych rekolekcjach kupiłem moją przewspaniałą djembe

ale faktycznie od samego początku jak usłyszałem te dźwięki wiedziałem że to jest to czego mi trzeba

a propo grania tzw. "spontatna" w dużej grupie bębniarzy to jest niesamowite wrażenie Hyhy

a miałem okazję przeżyć coś takiego na Lednicy w zeszłym roku kiedy to zupełnie nieświadomy tego co bedzie sie działo zabrałem bęben na warsztaty bębniarskie które to odbywały sie w tym czasie ;) ponad 60 bebnów

żyć nie umierać

kocham ten instrument chociaż faktycznie brakuje mi czasu kiedy moge z niego korzystać... ale wszystko przede mną ;)
polecam każdemu ;)

werka-perka

noooo to chciałam usłyszec a właściwie przeczytac ;)
jak ktoś się raz przekona to potem juz sie nie da odczepic tak łatwo nie Bartus?;) to taka jakby "milosc od pierwszego wejrzenia" ;):P

Tusia

Ojej... chyba muszę się wypowiedzieć... bo tak się szczesliwie składa, że i ja zostałam zarażona miłoscią do dzwięków wydobywajacych się z bebnów...
No, a stało się to na moich pierwszych rekolekcjach na 1 st. OND
a potem spełniłam swoje marzenie i zakupiłam sobie djembe, niestety nie jest ona najlepszej jakosci, ale jak sie dobrze naucze grac to kupie sobie bongosy lub conga(ponosi mnie fantazja:))...
no ja niestety nie mam jeszcze takich przeżyc jak Werka i Bartek, ale myśle, że wszystko przede mną...